Nie moge nic na to poradzić, że ludzie komentują na forach i wypowiadają się na temat mojej gry przy stołach pokerowych, przy których nawet nie grałem. Człowiek powinien potrafić przyjmować krytykę, albowiem “Wielka Księga Dobra” mówi: “Lepsza krytyka mędrca, niż pochwała głupca”. Cóż, jeśli to co piszę, jest dla Ciebie obraźliwe, nie czytaj mojego bloga. Mówię to, co myślę i nikt z nas nie jest nieomylny.
Sprawa, którą chciałbym wyjaśnić dotyczy Johnny’ego Mossa i Nicka Dandolosa (“the Greek”). Jeśli się nie mylę, grali oni w latach 1949/1950. Des Wilson pisał o duchach przy stole, zaczął nawet badania, ale spartaczył sprawę, kiedy powiedział, że ta partia nigdy nie miała miejsca. Rozmawiałem z moim przyjacielem – Jackiem Binionem, który powiedział, że wszystkie te historie są prawdopodobnie odrobinę przesadzone, jednak Moss pobił Nicka i totalnie go skończył. Des napisał świetną książkę, jednak w sprawach dotyczących przeszłości nikt nie jest nieomylny.
Jak donosi prasa będziemy mieć do czynienia z grubszą sprawą – nowym show pokerowym, które rozpocznie się 1 października w Venetian Hotel. Jest to show, w którym publiczność nie tylko bierze czynny udział, lecz także ma szansę na wielką wygraną. Wiele razy pytano mnie o zdanie w sprawie nowych przedsięwzięć, przyczyniłem się do kilku z nich, jednak większość z nich nie wypaliła. Jednak, kiedy dowiedziałem się, że Merv Adelson jest prowadzącym tego show, chętnie przyłączyłem się do tego przedsięwzięcia. Sporo wiedziałem o Mervie od jego wcześniejszego partnera, a także mojego kolegi – Irwina Malasky’ego. Dlatego też wiedziałem, że w jego programie dzięki odpowiedniemu sponsoringowi i kompetentnym ludziom wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Jestem pewien, że zestawił on świetny team. Na pewno będziemy się świetnie bawić.
Jutro rano jadę do Montany, dlatego może to trochę potrwać, zanim zaktualizuję bloga. Jestem podekscytowany niczym żółtodziób grający swoje pierwsze WSOP. Mam nadzieję, że wrócę z tych gór cały i zdrowy! 